Muszę szybko ogarnąć temat tego angielskiego. Mam na to 3 miesiące, nie używałem języka od 15 lat, będę zdawać FCE. Pomożecie?
Pomożemy! Oczywiście, od tego przecież jesteśmy. Ale czy zagwarantujemy zdanie egzaminu i dobre wystąpienie przed wspomnianymi w poście kontrahentami z zagranicy? Nie, tego zdecydowane obiecać nie możemy.
Garść liczb:
Jak podaje centrum egzaminacyjne Cambridge, by zdawać egzamin na poziomie A2, potrzebujemy 180-200 godzin nauki. Na poziomie B1: 350-400. Do FCE (poziom B2) będziemy przygotowani po 500-600 godzinach zajęć, do CAE (C1), po 700-800 a do egzaminu Proficiency (poziom C2) po 1000-1200 godzinach zajęć.
Trochę matematyki:
Cel: FCE – poziom B2. Poziom wyjściowy jaki pokazuje audyt: A2. Lekcje? Nawet 4x w tygodniu. Czas – 3 miesiące. Liczba godzin zajęć w tym czasie: 48. Doliczmy jeszcze pracę własną – 12 godzin, łącznie 60. Średnia liczba godzin niezbędna do przejścia z mocnego A2 do B2 – minimum 300. No to jak, uda się, czy nie?
Odrobina faktów:
Po pierwsze, już samo stawienie się 4 razy w tygodniu na zajęcia z języka obcego jest niezwykle trudne, jeśli jesteśmy osobami które pracują, mają życie rodzinne i pragną jeszcze zachować odrobinę czasu dla siebie. Nie jest to niewykonalne, ale zdecydowanie nie jest proste.
Zadzwoń po indywidualną wycenę
Po drugie, sama obecność na zajęciach nie wystarczy – potrzebujemy jeszcze zapamiętać słownictwo, utrwalić nowe struktury, ćwiczyć rozwijane kompetencje, ponownie wracać do już poznanych zagadnień oraz mieć przerwę, by nasz mózg to wszystko zinternalizował. Jeśli nie przeznaczymy na to czasu, będziemy jedynie poznawać kolejne zagadnienia i robić sobie coraz więcej zaległości, a to prosta droga do zniechęcenia się i porzucenia nauki.
Po trzecie, planując naukę musimy wziąć pod uwagę nasz wiek, zdolności językowe, ogólną kondycję umysłową i fizyczną, znajomość innych języków (może znamy już jakiś język podobny nieco do tego, którego się uczymy a nawet jeśli nie, to każdego nowego języka uczymy się szybciej niż poprzedniego) oraz poziom języka jaki osiągnęliśmy w przeszłości (jeśli od tamtej pory nie używaliśmy języka, to na pewno nasz obecny poziom będzie niższy, ale łatwiej nam będzie przypomnieć sobie pewne treści niż uczyć się ich po raz pierwszy).
Szczypta nadziei:
Nie każdy uczy się języka aby zdać egzamin, zatem nie każdy potrzebuje mieć świetnie rozwinięte wszystkie kompetencje językowe. Są osoby, które prowadzą jedynie pisemną korespondencję biznesową lub też tylko rozmawiają z klientami – one nie będą musiały z takim samym naciskiem pracować nad pisaniem, słuchaniem, czytaniem i mówieniem, a co za tym idzie nieco szybciej poprawią swój ogólny poziom znajomości języka. Jeśli planujemy poznać język jedynie w celach urlopowo – turystycznych, to statystycznie rzecz biorąc nauka zajmie nam mniej czasu niż wtedy, gdy planujemy poprowadzić międzynarodową konferencję zaliczając przy tym również własne fachowe wystąpienie. Jeżeli przeprowadziliśmy się właśnie za granicę, to nauka będzie iść nam dużo szybciej niż gdy dopiero planujemy taką zmianę, gdyż będziemy zanurzeni się w języku przez kilka godzin dziennie.
Tak czy inaczej, jak widać wyraźnie, na owocną naukę trzeba przeznaczyć trochę czasu a jego ilość jest zależna od sporej liczby czynników. Teraz wiecie już dlaczego magiczne obietnice przeskoczenia wszystkich kompetencji o dwa poziomy w 3 miesiące można zazwyczaj włożyć między bajki.